Wyjazd na targi modowe to zawsze dla mnie wielkie święto, mnóstwo nowych doświadczeń, spotkania z ludźmi z branży, obcowanie z nowym mniej lub bardziej udanym produktem i oczywiście zdjęcia – moje własne, a nie wyszukane portalach internetowych. To zawsze dreszczyk emocji: co tym razem przykuje moją uwagę, rozpali moją iskierkę zazdrości (ech, że ja na takie rozwiązanie nie wpadłam), wprawi w zdumienie (to ma się klientom podobać?), albo wywoła zachwyt (jak pięknie wymyślone i wykonane- prawdziwe dzieło sztuki).

Targi Mody w Berlinie to ogromna przestrzeń podzielona tematycznie, na której prezentują się liderzy europejskich marek. Pokazują modę damską, męską i dziecięcą zarówno w lepszym wydaniu (premium)- gdzie bardziej liczy się jakość niż cena, jak i to, w czym wygodnie czujemy się na co dzień (street style)

To nie są targi wystawowe, ale kontraktacyjne, stąd wiele marek ogromną rolę przywiązuje do kreatywnego zagospodarowania swojej przestrzeni, aby stałych klientów utrzymać, a nowych zachęcić do współpracy. Zachęty są naprawdę bardzo kuszące. Niemalże każde stoisko przyciąga nie tylko oryginalnością wystroju, ale też zapachem i smakowitymi kąskami.

Niektóre firmy oferowały swoim klientom przysmaki niemieckiej kuchni (cały bogaty obiad, z deserem i napojami), inne skromniej, ale z pomysłem np. firma Zabaione serwowała klientom lody o tej samej nazwie.

Obserwując propozycje poszczególnych marek można wyłowić tendencje i co będziemy nosić w przyszłych sezonach.

Trendy na 2016/ 2017 rok to:

  • wypłowienie, rozjaśnienie kolorów w ubraniach (styl vintage);
  • zdecydowany kolor głównie w dodatkach;
  • wielki powrót prostych nogawek w spodniach kończących się za kolanem
  • często występujące metalowe dżety.

Moja branża niestety głęboko mnie zasmuciła. Wystawiało się sporo europejskich firm z Niemiec, Finlandii, Danii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i ku mojemu wielkiemu żalowi ŻADNA, nawet taka z dwustuletnią tradycją FUNK since 1776, nie produkuje już swych wyrobów we własnym kraju. Najczęściej wymienianym dostawcą była Turcja, Pakistan, i inne kraje azjatyckie. Kurtki, płaszcze, sukienki skórzane dość specyficzne, bardzo stereotypowe. Mało urozmaicona stylistyka i kolorystyka ubrań. Tu jak na dłoni widać politykę firmy. Jakość? Pomysłowość? Oryginalność? Kunszt krawiecki? A komu to potrzebne… ILOŚĆ!!! Ilość sprzedanego towaru wyprodukowanego z marnej jakości skóry, jak najmniejszym kosztem. Szkoda…

Każdy z wystawców przyciągnął uwagę potencjalnych klientów:

oryginalną aranżacją stoiska

 

niezwykłymi atrybutami

 

nietuzinkowymi manekinami

zaskakującą prezentacją

 

bardziej klasycznie

 

Wciąż modne puszyste, różnokolorowe zawieszki z naturalnych futer

 

Mariusz w rozmowie z właścicielem firmy ”Leather and fur” i z wizytą w PME LEGEND

 

Firma FUNK since 1776 zaproponowała chyba najbogatszą ofertę odzieży i dodatków z futer naturalnych. Szkoda tylko że wszystkie zostały wyprodukowane w Azji.

 

Marka PME LEGEND American Classic

 

 

 

 

 

 

 

Recommended Posts

No comment yet, add your voice below!


Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *